sobota, 30 października 2010

Halloween

...juz wkrotce, juz bardzo blisko...


Tyle rzeczy do zrobienia, tyle na liscie a ja ze wszystkim jestem spozniona...

Nieplanowane spotkanie z mala Molly, kawa, ciastka i nowa maszyna do espresso...
bede miala teraz co czytac zeby sie obslugi tego cuda nauszyc... :-)

Wczoraj nareszcie zobaczylam film z Russell Crowe, Robin Hood podobal mi sie...
i mamy ocieplenie, powrocila zlocista jesien, taka jaka lubie...

I wiele pisac nie bede bo zaraz jedziemy do znajomych, dynie mam jeszcze kupic i zupe zrobic, zupe z dyni bede robic pierwszy raz...
czy sie uda, zobaczymy... jeszcze sie odezwe

Na razie jedno zdjecie i pozdrowienia od chlopcow z pajakami, pajeczynami i z Halloweenem w tle... :-)


Juz jestem...
wrocilam z dynia... :-)

Halloween u nas w domu nie obchodzimy jakos szczegolnie ale zupa z dyni a w dyni swieczka wieczorowa pora jest tutaj popularna i lubiana i kilka takich sympatycznych ozdob dla dzieci nie zaszkodzi...

Milej soboty Wam zycze i milego wieczoru ☀ Mamsan


wtorek, 26 października 2010

No wlasnie...


Dlugo nie pisalam, wiem...
ale te mrozy i szron na wszystkim wciaz sa mi obce...
wciaz nie pojmuje, ze przyszla zima i tylko jej bieli wciaz brak...


W domu wieczorem dlugo oczekiwana cisza i spokoj... w dzien duzo pracy zwiazanej z domem

tej z koniecznosci
i tej z przyjemnosci... ta lubie najbardziej

slucham muzyki, roznej, jak slucham to mniej mysle
to dobrze, ze mniej mysle
duzo myslec tez nie dobrze...

Na zdjeciach prezent niespodzianka z ktorej mam wiele radosci, wciaz do niej zagladam i wciaz cos probuje...

i pamietnik syna, bardzo mnie tym zaskoczyl i bardzo ucieszyl... Ja pisalam pamietnik bedac duzo starsza, chwilami nadal cos zapisuje, notuje...
Syn opisuje swoje dni, co robil, co sie nowego wydarzylo... nie pisze systematycznie ale pisze i to jest dla mnie najwazniejsze...

Wyczyscilam stary czajnik, zostawil go dawny wlasciciel, nalezal do tego domu... lubie go, jest taki zniszczony i tyle ma w sobie histori i wspomnien...

i widok z okna, kuchennego, to wlasnie tutaj spedzam ostatnio duzo czasu spogladajac chwilami na swiat ktory mam za oknem...





Mamsan


czwartek, 21 października 2010

Kilka chwil


slonecznych wspomnien skandynawskiego lata



Ziarenka piasku z blekitem nieba
pelne slonca i kwiatow i morza tesknoty
ogrzewam puchem letnich wspomnien
zapisane chwile ze slodka polewa
jeszcze cieplutkie ubieram ustami w sloneczne slowa
i jak paczki zjadam swieze
na slonecznej plazy...

takie lubie najbardziej... :-)






Wczoraj padal pierwszy snieg w tym roku a dzisiaj przywital nas kolejny mrozny poranek. Za oknem slonce spoczelo do snu a my w cieplych czapkach i rekawiczkach czekamy na pierwsze oznaki nadchodzacej zimy...

Mysle, ze wkrotce do nas zawita... Mamsan


I jeszcze ta piosenka ktora nie daje mi dzisiaj spokoju... jest w niej slonce, morze i plaza
i spakowany plecak i gdybym mogla to dawno bym pewno gdzies juz leciala... :-)



wtorek, 19 października 2010

Rozmowa...


Wieczorowa pora syn opowiadal nam jak bylo na basenie, czego sie uczyli i czego nowego probowali...



Wyjatkowo pierwszy raz od bardzo dawna wszystkie dzieci poszly pod prysznic myc sie razem bo bylo bardzo duzo ludzi...

Tym razem
nie umyl wlosow
nie umyl sie mydlem
bo jak sie okazalo, bardzo sie wstydzil...

Nie bardzo rozumialam skad ten caly wstyd w tak mlodym przeciez wieku
Moj starszy syn bardzo zdziwiony spojrzal na mnie i calkiem powaznym tonem poinformowal, ze przyczyna wstydu jest to...

...ze chlopcy maja patyki a dziewczynki kreski...

Mlodszy syn przysluchujac sie calej naszej dyskusji nie bardzo rozumial o co w tym wszystkim chodzi i z jeszcze bardziej zdziwiona mina
spogladal na stojace w rogu drewniane patyki... :-)



Milego dnia ☺Mamsan

niedziela, 17 października 2010

Pewnego dnia

Nie moglam spac
tej nocy mialam zbyt wiele mysli, zbyt wiele emocji...




Na stole lista spraw na dzisiejszy dzien, lista dluga, cala zapisana...

pierwszy jest fryzjer, tam spedzam dluzszy czas, bede miala loki, chyba... sama jeszcze nie wiem do konca ale mam nadzieje, ze efekt koncowy bedzie dobry... wlosy to przeciez podstawa...
nie moge spokojnie usiedziec ale staram sie, staram sie jak tylko moge...

tyle jeszcze spraw, tyle wszystkiego na glowie...
w domu wszyscy juz gotowi, nareszcie jedziemy, jedziemy zeby zdazyc, zeby sie nie spoznic...

Na miejscu okazuje sie, ze caly budynek zamkniety, nikogo nie ma, prawie wszyscy pojechali do domu....

O Boze...! tylko spokojnie, spokojnie, tylko spokoj nas uratuje...

Na goscincu pelno gosci, czekaja, ja tez czekam razem z nimi ale jeszcze nie bardzo wiem na co...
Okazuje sie, ze moj M zapomnial marynarki... ale jak, bez marynarki przeciez nie mozna, koniecznie trzeba cos porzyczyc... :-)
ja w miedzyczasie wydzwaniam, szukam ludzi, nie pojmuje skad taka pomylka... czy to moja czy kogos innego wina...
Za oknem mokro, zaczal padac deszcz... pada, pada, wszystko moknie, goscie tez...

Nareszcie ktos przyjezdza... wszyscy wchodza, ustawiaja sie, ja po srodku wsrod gosci z moja obok wielka miloscia...
Ceremonia rozpoczeta, jaka ulga...
Cale przemowienie, powaga i koncowe pytanie, ze TAK
i kolejne pytanie z odpowiedzia, ze NIE...
i zapada cisza... dluuuuga cisza...
wszystkie oczy skierowane na mnie i mojego M... niepokoj w oczach, strach ze cos jest nie tak... nie, to niemozliwe, takie rzeczy zdazaja sie tylko na filmach...

Pani tlumacz nie byla takim dobrym tlumaczem... trzeba bylo wyjasniac, ponownie tlumaczyc ale najwazniejsze, ze moja milosc nic przeciwko mojej milosci nie miala..


Dzisiaj nasza kolejna rocznica Pozdrawiam cieplutko. Mamsan

czwartek, 14 października 2010

Jesienny bukiet snow...


Pani jesien...
pelna mchu i paproci, czerwonego glogu
poranki jej chlodne, ospale a wieczory senne
z samotnym w tle gajem...
do poduszki pozna pora nutki tula mnie do snu
na galazkach moje mysli zawieszone juz do snu
jak korale pelne glogu
malowanych zoltych snow...



Skonczylam czytac " Rewers " ...

Za oknem porwisty wiatr stracil mnostwo lisci z drzew... w domu rozchodzacy sie zapach pieczonego chleba, swiezutki, pachnacy, jeszcze cieply... to moj pierwszy upieczony chleb ktory zrobilam sama... Wiecej czasu spedzam teraz w kuchni, wyroby z jablek przygotowane na zime beda do owsianych platkow i nie tylko... juz kilka razy zrobilam zupe buraczana z chrzanem, jest troche pikantna i przyjemnie rozgrzewajaca...

Przede mna wiecej wolnego czasu, czasu z ksiazka i z rodzina... bede miala wiecej czasu na gotowanie, probowanie nowych smakow i roznych potraw z nowej ksiazki... :-) lubie gotowac, im jestem starsza tym wiecej sprawia mi to przyjemnosci...

Pozdrawiam cieplutko ☀ Mamsan


poniedziałek, 11 października 2010

Bol glowy z niespodzianka


Lubicie niespodzianki
ja bardzo...



Ten weekend zaplanowany mialam sympatycznie ale niestety w piatek i w sobote mialam bol glowy... lezalam pod kocem z ciezka glowa, przelezalam wiekszosc czasu nic nie robiac... Pod wieczor bylo juz lepiej wiec z dziecmi budowalam klocki lego
bylo troche zabaw i mila niespodzianka o ktorej jeszcze nic nie pisalam...



Kilka dni temu takim wlasnie malym prezentem zostalam obdarowana...
wracajac z ogrodu w zabloconych kaloszach, szlam do domu na kawe... Mialam wlasnie usiasc na sofie kiedy uslyszalam ciche dolatujace z kuchni slowa...

Poczekaj, mam Ci cos do pokazania...
a co takiego... mialam sie wlasnie zapytac widzac mojego M z pieknie opakowana mala paczuszka...

To nie byla bielizna ani zadne koronki, brylanty, pierscionki czy tez perfumy, nie... To byla ksiazka ktora kiedys chcialam kupic ale jakos nie mialam okazji, potem w ksiegarni jakis czas jej nie bylo, potem zapomnialam i tak uplynelo kilka ostatnich lat...

Tym malym prezentem sprawil mi wielka radosc, bardzo sie ucieszylam i zarazem wzruszylam bo zdalam sobie sprawe jak bardzo ostatnio o takich wlasnie rzeczach zapomnielismy... wciaz zabiegani, z pelna lista codziennych obowiazkow, remontem domu... wkradla sie szarosc bez zaproszenia, bez pytania i bez naszej zgody...
... male drobnostki nie wiedzac kiedy, poszly w zapomnienie...

Przeciez wiem, ze nie zawsze musza to byc prezenty...
wystarczy zwykly dotyk dloni
szeptem wypowiedziane cieple slowa
kwiaty kupione lub te polne zerwane mala raczka
telefon od bliskiej osoby lub obiad pieknie podany do stolu...
nie wiele trzeba naprawde ale najwazniejsze jest to abysmy o tym pamietali i nigdy nie zapomnieli...


Pozdrawiam cieplutko z mala niespodzianka w tle ☀ Mamsan


piątek, 8 października 2010

Hemlingby...


i kilka ostatnich zdjec z naszego jesiennego pobytu...



Bardzo wyraznie widac juz jesienne kolory spadajacych lisci
ich wyjatkowy zapach i przyjemny szelest pod butami...


Szukane dlugo przez dzieci posrod drzew patyki, kamyki, robaki, liscie i male skrzaty... z tymi o dziwo zawsze maja problemy... :-)
Ja tez szukalam lesnych skarbow i znalazlam w postaci lesnych owocow, uzbieralismy pelna siatke oraz kwiatow, takie oto malutkie cudo jakie znalazlam...







A w drodze powrotnej kolejne spotkanie z koniami, baranami, krolikami, dzieci je po prostu uwielbiaja i najchetniej bez pozwolenia rodzicow wszystkie zabralyby do domu... :-)




Bardzo lubimy to miejsce
czesto wlasnie tutaj spedzamy nasz wolny czas
i latem i zima bo atrakcji i zabaw dla dzieci nigdy tu nie brakuje...

Pozdrawiam cieplutko i zycze Wam milego wieczoru ☀ Mamsan

środa, 6 października 2010

Tulipan


Chwila do nas zawitala w towarzystwie tulipana by mogl radosc innym sprawic
swym urokiem oraz pieknem, oczarowac swoim wdziekiem chwile
ktora wlasnie teraz trwa...


I jeszcze na koniec Melody Gardot, wspaniala i jakze silna kobieta. Piosenka specjalnie dla Euraska...
na pozegnanie bo wiem ze ja lubi...
Jezeli jeszcze tutaj zagladasz, to obiecuj mi, ze kiedy ponownie zaczniesz pisac, odezwiesz sie do mnie...

Sciskam... :-)


Pozdrawiam cieplutko i zycze Wam wszystkim milego, cudownego dnia ♡ Mamsan

poniedziałek, 4 października 2010

Wspanialy weekend...


sloneczny i jakze pogodny wspolnie spedzony czas z dziecmi
Wiele osob w roznych miejscach ten wlasnie weekend spedzilo milo co i mnie cieszy bo my tez mielismy super pogode... :-)





Od samego rana swiecilo slonce zapraszajac na wycieczke... spakowalismy plecaki, gorace kakao, kanapki, kawe i cos slodkiego. Wyciagnelismy rowery, kaski i wybralismy sie na wspolna rowerowa wycieczke... Pojechalismy do Hemlingby... to taka jakby mala wies blisko miasta, jest tam sielsko i anielsko...

Miejsce to jest bardzo przez wszystkich tutaj lubiane a szczegolnie przez dzieci... tam z bliskimi mozna zrobic grila, mozna biegac, spacerowac po lesnych alejkach, przywitac konie, nakarmic kury, kroliki i inne rozne stworzenia... mozna zbierac borowki, grzyby albo jagody, my tez cos zbieralismy ale o tym przy innej okazji...




Kanapki, ciepla kawa, kakao zawsze lepiej smakuja na swiezym powietrzu. Siedzac w ciszy wsluchiwalam sie w szum drzew, powiew wiatru i
zapach lasu. Piekny jesienny dzien, taka jesien jaka lubie najbardziej...

jeszcze sucha
pelna spadajacych lisci
wciaz zlocista w towarzystwie slonca a nie deszczu i chlodnych wiatrow...

Wiecej zdjec pokaze i opowiem w nastepnym poscie

Pozdrawiam slonecznie ☀Mamsan

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...